Trochę googlowałam, aby odkryć, jak to działa - niestety bez większych efektów. Żaden z artykułów nie wytłumaczył mi tego fenomenu. Podobno chodzi o moment dla siebie, czas, jaki dajemy ciału, aby się rozgrzało, pierwszy posiłek, który jest bardzo ważny i warto go spożyć w spokoju, generalnie unikanie pośpiechu, ale brzmi to mało wyczerpująco w obliczu tego, co DZIEJE SIĘ PRZED ŚWITEM. Bardziej podoba mi się wyjaśnienie o. Adama Szustaka (ilustracja poniżej).
Wygląda na to, że powiedzenie "Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje" nie wzięło się znikąd...
Moje "wstawanie przed świtem" to tylko dobre wspomnienia:
1. Wyprawy na grzyby i las o świcie (spokój, przygoda i satysfakcja ).
2. Dominikanie i roraty (ładowanie akumulatorów na cały dzień, zupełnie inne podejście do 8 godzin pracy, które mnie potem czekały, cudowna kawa i kanapki na Stolarskiej, przyjaciele).
3. Rosa w trawie, łąka, nad którą unosi się mgła (wakacje, wolność, radość).
4. Wycieczki w góry.
5. Wschody słońca (bycie w 100% "tu i teraz"!).
6. Poranki na basenie, a potem do pracy (znowu naładowane akumulatory i satysfakcja).
7. Pieczenie chleba o świcie, do tego kawa i gazeta, cudowny zapach w domu (oj dobre czasy, gdy miałam siłę i ochotę piec o 6 rano, przed pracą!).
![]() |
| Obrazek pochodzi z profilu "Langusty na palmie" na Facebooku. |

Jak do tej pory, nikomu nie udało się mnie przekonać do rannego trybu życia... Tobie też nie ;P Rano jest tylko fatalne samopoczucie, ból głowy i zmęczenie, które przechodzi dopiero około południa...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, sowa [czyli przeciwieństwo skowronka] ;)
Rozumiem:-). O sowach i skowronkach też wczoraj czytałam. Ale musisz przyznać,że świat o świcie jest piękny...
OdpowiedzUsuńMuszę poprzeć ideę wstawania o świcie :) Faktycznie dzień może być lepszy, ale kiedy wstaje się tygodniami każdego dnia przed świtem - człowiek tylko marzy żeby noce trwały wiecznie... :) Ale przyznam, że lubię latem wstawać wcześnie rano. Zimą to niekoniecznie...
OdpowiedzUsuńDobrze jest wcześnie wstać, ale moim zdaniem cudownie jest też sobie pospać, długo pospać, zrobić sobie taki leniwy dzień, nigdzie się nie spieszyć, posiedzieć długo w piżamie. :) Ale ja jestem typem człowieka, który uwielbia spać i który jest szczęśliwy jak jest wyspany. :)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak przeważają sowy? Jeszcze kilka komentarzy i teoria wstawania przed świtem zostanie obalona... Może to kwestia zimy, ponurego krajobrazu za oknem i braku słońca?
OdpowiedzUsuńA może tak: jeśli zapowiada się słoneczny poranek, warto wstać przed świtem, jeśli jest ponuro/mokro/paskudnie - wygrzewamy się pod kołdrą?
ja to się tu chyba w ogóle nie będę liczyć bo z moimi nockami w pracy przestawiłam się tak, że nawet będąc w nocy w domu (srednio 2-3 razy w tygodniu) chodzę spać najwcześniej o 3 lub 4 nad ranem. Jeśli pracuję to spać idę ok 7-8 rano :P więc wczesne poranki mam codziennie ale takie z wizją, że za chwilę i tak idę spać :P
OdpowiedzUsuń