Tak, jak pisałam wczoraj, od pewnego czasu chodzi za mną temat związków partnerskich. I cieszę się, że nie jestem politykiem i nie muszę się wypowiadać na ten temat. Ale z drugiej strony nie mogę przestać o tym myśleć... I dziś natknęłam się kilka mądrych słów. Na dodatek dziś Walentynki, więc niech ten post będzie o miłości.
Zacznę od tego, że dzisiejsze zdjęcie jest zrobione o świcie w Nowym Targu, tuż po naszych zaręczynach. To był cudowny październikowy czas. Ważna decyzja. I szczęście, które trwa do dzisiaj. Uważam, że małżeństwo to najpiękniejszy pomysł na miłość. A związki partnerskie? Nie wiem, ale patrzę raczej w ten sposób:
Weźmy aktualny przykład związków partnerskich. Nic nie przyjdzie z oburzenia czy potępiania myślących inaczej. Trzeba szukać takiego sposobu mówienia o spotkaniu kobiety i mężczyzny oraz o małżeństwie, który może przekonać nieprzekonanych. Katolickie myślenie o antropologii i moralności opiera się przecież na założeniu, że to nie jest wizja specyficzna dla chrześcijan, ale uniwersalna, dla każdego człowieka. Można dojść do tego rozumem, niekoniecznie trzeba do tego używać wiary. I zwłaszcza w przypadku małżeństwa trzeba dziś olbrzymiego wysiłku, żeby w nowy sposób argumentować to, co przez wieki było oczywiste, a dziś już nie jest.
/fragment rozmowy ze Zbigniewem Nosowskim, redaktorem naczelnym "Więzi", rozmawia Jacek Dziedzina, Gość Niedzielny, nr 6 (2013)/
Widzisz , ja tez kiedys tak o tym myslalam. Dopoki nie zetknelam sie z parami homseksualnymi, z ich miloscia, z ich radoscia bycia ze soba, z ich wspanialym rodzicielstwem, z ich oddaniem dla siebie w starosci, w chorobach. I wlasnie wtedy nasze przekonania przechodza trzesienia ziemi. Nie wszyscy chrzescijanie sa w opozycji do malzenstw homoseksulanych. Zobacz tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://www.washingtonpost.com/blogs/guest-voices/post/bishop-of-episcopal-diocese-calls-for-marriage-equality-in-maryland/2012/02/07/gIQAxh8qwQ_blog.html
Czuję, że nie jedno "trzesienie ziemi" mnie jeszcze czeka... Trudne te tematy, a tu w Polsce debaty jeszcze niepotrzebnie pełne agresji, uprzedzeń. Nie chcę osądzać i oceniać tego, jak inni żyją. Nie twierdzę, że znam jedyny i wyłączny sposób na życie. Jednocześnie bardzo mocno jestem "zanurzona" w Kościele Rzymsko-Katolickim...
Usuń