4 sie 2017

Taki dobry rok za nami

Rok temu o tej porze podpięta do kroplówki leżałam w Szpitalu na Kopernika i patrzyłam, jak migają światła na ruinach wieżowca znanego w Krakowie jako "Szkieletor".  Kilka godzin wcześniej urodził się Bartuś, a sierpniowe niebo nad nagrzanym miastem mieniło się kolorami zmierzchu.
(...)
Dziś niewiele zostało ze "Szkieletora". Zmieniłam się też ja.
(...)
Nie pisałam od roku. Nie nadrobię tego w kilka minut przed snem. Tyle z mijającego roku chciałabym zapamiętać. Przede wszystkim wielkie oczy wpatrzone we mnie od samego urodzenia z miłością i totalnym zaufaniem. Nawet dzisiaj nie umiem określić, czy są niebieskie, czy zielone, czy może coraz bardziej brązowe.
(...)
Nie napiszę nic więcej. Niech nad tym postem unosi się WDZIĘCZNOŚĆ. Za to co mam i za to gdzie jestem dziś. I MIŁOŚĆ.

Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz