4 sie 2017

Taki dobry rok za nami

Rok temu o tej porze podpięta do kroplówki leżałam w Szpitalu na Kopernika i patrzyłam, jak migają światła na ruinach wieżowca znanego w Krakowie jako "Szkieletor".  Kilka godzin wcześniej urodził się Bartuś, a sierpniowe niebo nad nagrzanym miastem mieniło się kolorami zmierzchu.
(...)
Dziś niewiele zostało ze "Szkieletora". Zmieniłam się też ja.
(...)
Nie pisałam od roku. Nie nadrobię tego w kilka minut przed snem. Tyle z mijającego roku chciałabym zapamiętać. Przede wszystkim wielkie oczy wpatrzone we mnie od samego urodzenia z miłością i totalnym zaufaniem. Nawet dzisiaj nie umiem określić, czy są niebieskie, czy zielone, czy może coraz bardziej brązowe.
(...)
Nie napiszę nic więcej. Niech nad tym postem unosi się WDZIĘCZNOŚĆ. Za to co mam i za to gdzie jestem dziś. I MIŁOŚĆ.

Dziękuję.

11 wrz 2016

Jak wygląda życie z miesięcznym niemowlakiem

Mały ma już 5 tygodni. Powoli kształtuje się nasz nowy rytm życia. Zapisuję go, bo za miesiąc pewnie znów wszystko się zmieni...

Krótkie chwile spędzone w kuchni połączone z nerwowym poszukiwaniem potraw, które nie powodują kolek u niemowlaka (czyli mission impossible) oraz z poznawaniem kuchni wegetariańskiej i wegańskiej.
Noce przy komputerze poświęcone pracy zawodowej.
Długie przedpołudniowe spacery z wózkiem i włączonym Endomondo.
Zaczynają się nerwowe przepłakane wieczory (kolki).
Kurs chustowania.


Rytm życia podporządkowany karmieniu.
Nieprzespane noce, a właściwie noce przespane na raty - z długą pobudką co dwie godziny - na karmienie, odbijanie, przewijanie i usypianie.
Szybkie wypady do lekarza lub galerii handlowej. Najdłużej na 1,5 godziny, aby zdążyć na kolejne karmienie.
Godziny spędzone w fotelu z Małym przy piersi i komórką w ręku. Przeglądanie Facebooka / LinkedIna i Instagrama.


18 sie 2016

Post, w którym się nie zmieści nawet część tego, co w sercu...

Mnóstwo słów na tym blogu brakuje. Tak dużo chwil i myśli nieuchwyconych. Jednak dzisiejszego posta nie może zabraknąć...

Dziś skończyłam 32 lata. A mój drugi synek - 2 tygodnie! Tyle spraw do przemyślenia i podsumowania. Na pewno nie uda się to dziś, gdy jestem bardzo zmęczona, plecy bolą, a mały trochę marudzi.

Trwa powtórka z macierzyństwa. Festiwal miłości i zmęczenia. Największa radość najprostsza, z kilkuminutowej kąpieli wieczorem i chwili spokoju. Małe zmagania. Duże troski. Setki przebranych pieluch i tysiące godzin spędzonych na karmieniu.

Czy to dobry czas, aby podsumować, dokąd zaszliśmy, gdzie idziemy? Czy to dobry czas, aby postawić sobie cele na ten rok? Caluteńki rok, które spędzę w domu na urlopie macierzyńskim. Rok, o którym już dziś wiem, że chciałabym, aby był aktywny.

I jeszcze jedno. Zostało mi 7 kg do zrzucenia po ciąży. Jeszcze 7 kg... :-)


26 cze 2016

Ciężarne nie latają

Słodko-gorzki czas. Dobra pogoda, więcej wolnego czasu, sporo planów, które jednak raz po raz coś burzy. To już drugi weekend z rzędu, gdy Mały jest chory. Ja źle znoszę te upały. Czuję się coraz bardziej zmęczona. Przerasta mnie wszystko - od zwykłego mycia naczyń po spacer.
(...)
M. wczoraj czuł się super i spędziliśmy cudowny dzień kibicując polskiej drużynie ze znajomymi i ich dzieciakami. A dziś w nocy wydawało się, że się udusi z powodu kaszlu. Do tego problemy z okiem. Jutro pediatra i może okulista. Tydzień temu było podobnie - nagła wysoka gorączka przez dwa dni. Po prawie rocznym okresie zdrowia powrót chorób w lecie dziwi, choć teraz podchodzę do tego spokojniej.

Najgorsza jest nieprzewidywalność. Ten dziwny stan - dziecko nie jest ani zdrowe, ani chore lub dla odmiany - jednego dnia jest zdrowe, a potem chore (lub odwrotnie). Ani do lekarza, ani do przedszkola.  Siedzieć w dusznym, nagrzanym mieszkaniu i obserwować czy wyjść do parku...
(...)
W tym wszystkim jest też dużo słodyczy. Dobrych spotkań, spacerów, nowych uczuć. Oczekiwanie na narodziny. Uczucie spełnienia, któremu towarzyszy syndrom wicia gniazda. Nowy dywan, wyrzucanie starych rzeczy, ekscytacja.

I najważniejsze. Właściwie miałam zamiar dzisiaj napisać tylko o tym. Bez względu na wszystko świat jest piękny. Czerwiec powala na kolana. Jak co roku.


23.06.2016

w czerwcu
Nowa Huta 
pachnie lipami

zamykam oczy
i siedzę
pod drewnianą kuźnią
na Pogórzu Dynowskim
albo może
na pastwisku
gdzie trawa 
niewiarygodnie gęsta i krótka
bo wyjedzona
przez gęsi i barany
a świat się ciągnie
aż pod las
do granicy z Ukrainą

pachnie tak samo
tylko ja nie mogę oderwać się od ziemi
jak wtedy

matki nie latają

ciężarne 
stąpają po ziemi
dostały w zamian inne rzeczy

mogą siedzieć w parku na ławce
i wąchać lipy
albo gotować kompot  z truskawek
....
czerwiec




20 cze 2016

Smaczny czerwiec, czyli najlepszy moment na zmianę sposobu odżywiania!

Przed ostatni miesiąc nasz świat kręcił się wokół jedzenia. Ok...to nie do końca prawda:-). Kręcił się też wokół ciąży, intensywnej końcówki życia zawodowego (od kilka dni jestem na zwolnieniu!), wokół urlopu... Ale wszystko to przenikał temat jedzenia!

Zmieniamy sposób odżywiania. Z lodówki zniknęły żółte sery i wędliny ze sklepu. Jest dużo warzyw, kasze, różne ziarenka. Ostatnio królowały szparagi i wspólne kolacje. Zielone koktajle. Nowa sokowirówka. Pudding z chia i ciasto czekoladowe z kaszy jaglanej. Koperek.

Oczywiście bez przesady. Wierzę w umiar, różnorodność i zdrowy rozsądek. Wierzę w produkty lokalne i nieprzetworzone. I dużo testujemy. Wybieramy z różnych źródeł to, co nam najbardziej odpowiada. Smakujemy nowe:-). A czerwiec nam sprzyja (z truskawkami, szparagami, czereśniami i pierwszymi warzywami)!

Szparagi cudowne. Największe zaskoczenie to
zielone szparagiz kaszą jaglaną i fetą wg przepisu z Kwestii Smaku
.
A krem z cukinii wg przepisu Basi G.
wywraca do góry nogami tradycyjne,
polskie podejście do przygotowania zup!