24 sty 2013

Jedno jest pewne. Spotka nas cierpienie.


Bardzo łatwo skupić się na swoich problemach i zapomieć o świecie. Miałam tak w zeszłym tygodniu. Człowiek siedzi i biadoli nad "swoimi małymi końcami świata" (naprawdę MAŁYMI). I nagle jeden sms w nocy, jakiś telefon, mail... Okazuje się, że dla kogoś obok naprawdę przyszedł "taki czas, / kiedy się siedzi / na brzegu łóżka i powtarza: / straszne, straszne, strasznie" (oczywiście cytat z Szymika).

Zdarza mi się to często. Mocne uderzenie. Zwykle przychodzi, gdy wydaje mi się, że to ja mam problemy. Wracam wtedy do życia z pokorą i wdzięcznością za to,co mam. Ale to dopiero pierwsza część lekcji. Drugie zadanie jest trudniejsze. Trzeba stanąć oko w oko z czyimś cierpieniem... A może nie stanąć, tylko uklęknać...?

Czasem czyjeś cierpienie przychodzi wtedy,gdy u nas trwają najszczęśliwe chwile w życiu. Ale to inna lekcja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz