1 mar 2013
Meteopatia to choroba... i co z tego?
We wtorek ponarzekałam na pogodę i o dziwo w środę było słonecznie. Chciałoby się powtórzyć za poetą "dzień bezwietrzny słoneczny / jakby był stworzenia świata / wersją ostateczną" (J.Baran). Wystarczyła godzina na słońcu żebym uwierzyła, że świat jest cudowny (wiem, meteopatia to choroba...ale co mam zrobić?!).
W każdym bądź razie energii mam sporo. Wprowadzam drobne modyfikacje w noworocznym planie rozwoju i cieszę się życiem. W dalszym ciągu rozgryzam zagdanienie "TU i TERAZ", które tym razem połączyło mi się z KONCETRACJĄ.
Kilka wniosków:
- uczucie, że czas za szybko płynie jest spowodowane brakiem koncentracji,
- koncentracja oznacza pełne i świadome oddanie się aktywności, którą wykonuje się w danej chwili (trzeba odpuścić sobie inne rzeczy, ograniczyć inne bodźce),
- żeby to się udało, trzeba znać hierarchię wartości działań i wydarzeń.
U mnie zadziałało. Bardzo irytowało mnie długie usypianie M. Usypiałam go, ale jedną nogą byłam już w kuchni lub przy komputerze. Myśli wirowały wokół tego, co zrobię, jak on WRESZCIE zaśnie. I po chwili byłam już w kuchni, ale i tak kilka razy wracałam pokoju, jak mu wypadał smoczek itp. Oczywiście w tym czasie wszystko pozaczynałam, ale nic nie zdążyłam zrobić. Pełna irytacja, która zmieniła się teraz w koncentrację i celebrację. Już się nie denerwuję, bo i tak niczego nie przyspieszę. Siedzę w fotelu w pokoju, światło przygaszone, oddycham głęboko, nucę kołysankę, myślę lub nie myślę o niczym. Po prostu jestem. Zasypianie trwa tak samo długo jak wcześniej, ale o ileż spokojniejsza jestem ja...
Więcej o koncentacji na blogu Iwony Majewskiej-Opiełki.
Ps. Zdjęcie: Wiedeń 2008.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chyba muszę to przeczytać jeszcze jakieś 48 razy, ale myślę, że to mnie zmotywuje :) Lubię tu przychodzić. Można odnaleźć spokój.
OdpowiedzUsuńSpokojnego weekendu życzę!
Spokój na blogu niestety nie zawsze oznacza spokój w życiu ;-). Właśnie dlatego potrzebuję o tym pisać... bo w życiu jestem raptus, nerwus i choleryk.
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie w pracy i szalej na Andrusie!!! zazdroszczę!!!