26 lis 2013

Czytam listy z Kenii, ludzie znikają, a ja trwam...


Podskórnie wyczuwam, że zaczyna się dziwny czas w moim życiu... Stoję w miejscu, zakorzeniona, a wszystko wokół wiruje. Zaczęło się w lipcu, gdy zginął w wypadku mój brat. Teraz okazuje się, że z mojego pola widzenia (tak, dokładnie, z pola widzenia, bo nie pasuje tu określenie "z mojego życia") powoli znikają kolejne ważne osoby. Dwie najukochańsze kobiety, które trzymają mnie w pionie, wyjeżdżają za granicę na studia, moja przyjaciółka poleciała na misje do Tanzanii, moja niesamowita koleżanka z pracy (ostoja normalności, wulkan pomysłów, najlepszy edytor pod słońcem) zmienia firmę....

Kumulacja (...).

A ja z jednej strony chcę się pozbyć tych korzeni, które trzymają mnie w miejscu, a z drugiej strony coś podpowiada "masz stworzyć ostoję, ciepłe gniazdo, szczęśliwy dom"...

Obok mnóstwo ludzi nowych, otwartych i uśmiechniętych. Zaczęłam chodzić na angielski. Mijamy się w drzwiach z D., przekazujemy sobie Małego (który od trzech tygodni choruje...).

(...)

Czytam listy z Kenii. Uczę się wdzięczności za naszą polską rzeczywistość.

(...)

Serce rozbite na kawałki. Jedna część wędruje codziennie do Afryki, druga na Podkarpacie, do domu, do rodziców, na cmentarz, kolejna do Anglii, Szkocji, Niemiec... Czy o to w życiu chodzi???








5 komentarzy:

  1. Kasiu, może właśnie nadszedł czas, by coś zmienić w swoim życiu...
    Chodzisz na angielski - to tak jak ja - tylko nie bardzo wiem po co ? Zabiegana, nagle zapisałam się na studia pomostowe i też ciągle mnie nie ma w domu. Chyba dla każdego przychodzi taki czas - czas zmian. Pozdrawiam cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula,masz rację,każdy musi sam wszystko "przepracowac" i przemyśleć. Jest czas na aktywność i jest czas pustyni. Czasem tylko ciężko zdecydować,co dla nas najlepsze. Choć wydaje mi się,że większości z nas przydałby się jednak spokoj:-). Ps.angielskiego nie odpuszcze,bo to jeden z moich ważnych celów...a i chyba marzeń...

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Myślę, że o to właśnie chodzi. Pozwolić innym wybrać ich własną drogę, pozwolić odejść. Sama mi kiedyś powiedziałaś, że prawdziwe przyjaźnie przetrwają i tego się trzymajmy. :) Ostatnio miałam mnóstwo rzeczy na głowie i tak mi przemknęła myśl: Jak Ty ro robisz? Ja Cię podziwiam. Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Droga, po Twoim komentarzu uświadomiłam sobie tylko jedno..obiecałam zadzwonić...i nie zrobiłam tego od tygodnia... No właśnie: JAK JA TO ROBIĘ?! :-(

      Usuń