"Nie można przygotować się na Środę Popielcową. Nie poprzedza jej żadne
święto, brakuje znaku ostrzegawczego. Popielec wypada nagle, jak
złodziej w nocy. Środa, w poprzek tygodnia, pod prąd, w samym gwarze
codziennych obowiązków.
(...)
Środa Popielcowa, wrzucona pomiędzy inne dni tygodnia, jest jak skała, na
którą niespodziewanie się wpada. Można jedynie paść na kolana, pochylić
głowę.
(...)
Popielec zwraca moją uwagę na intymność, cichość relacji z Panem Bogiem. Jeszcze przyjdzie czas na wykrzyczenie: "Zmartwychwstał! Resurrexit!". Teraz jest czas milczenia. Wielkie rzeczy dzieją się w ciszy."
Marcin Cielecki, Gość Niedzielny, nr 9, 2 marca 2014
Ps. I tym oto sposobem odkryłam Marcina Cieleckiego. Poetę i eseistę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz