30 wrz 2012

Smaki i zapachy, które przeminęły

Są we mnie wspomnienia, które chciałabym ocalić. Zachować, zapisać i przywoływać w głowie, gdy świat wokoło poszarzeje. Zacznę od wakacji na wsi...

Wakacje u babci. Na końcu świata. Chleb z pieca - ciężki, z twardą skórką. Na początku była chrupiąca. Wcześniej zaczyn w drewnianej.. hmm.. beczce?, palenie w piecu drewnem "chlebowym", "łopata", którą się wyciągało i wkładało bochenki... Ale tego już nie ma. A ja nie wiem, jak się robiło ten zaczyn, jak nazywała się ta łopata i co to było za drewno.

Biały ser, najlepszy pod słońcem.  I masło. Były rogaliki drożdzowe. I powidła - tak ciemne, że aż czarne. Z czarnych porzeczek? Nie wiem i chyba nie dane mi będzie się dowiedzieć.

Kluski na słono z cebula i serem. I pierogi. Inne niż wszystkie. Wiem, każdy robi inne, ale... żadne nie są tak cudowne, jak tamte. I już nie będą. Bo trzeba by było zacząć od początku. Od własnej mąki, od tamtej wody, masła, ziemniaków, sera. Wszystko smakowało inaczej. Czasem tylko się zdarza, że odrobina tamtych smaków objawia mi się teraz... Tak się stało kilka dni temu, gdy zrobiłam kruche, drożdżowe ciasteczka posypywane cukrem...
Ciasteczka drożdżowe z cukrową, chrupiącą warstwą. Prosty smak, który urzeka.


2 komentarze:

  1. Kasieńko, myślę, że najważniejsze to nie poddawać się w trudach przywoływania wspomnień i przywracania im realnych kształtów (patrz: drożdżowe ciasteczka:)
    Ostatnio wypatrzyłam na Ruczaju mlekomat - czuję, że dzień, w którym zrobię swój pierwszy ser, przybliżył się o kolejny krok. Mam nadzieję po kilku(nastu?) próbach przywołać TAMTEN smak (choć kur i klepiska niestety w bloku nie zorganizuję;)
    Trzeba uczynić teraźniejszość możliwie przyjazną, tak myślę. A przeszłość? Nie pozostaje nic, jak tylko cieszyć się, że taka piękna nas spotkała :)
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  2. To brzmi mądrze, to brzmi dobrze... Wiem, że wszystko się zmienia. Nie chcę żałować. Po prostu czuję, że muszę to najpiękniejsze utrwalić, zanim najzupełniej w świecie zapomnę. Tak, aby kiedyś mogła do tego wrócić. Aby "dobre i piękne" (...i smaczne) było na zawsze w mojej głowie, w moim wnętrzu, a tym samym też na zewnątrz (mam nadzieję). Pytanie tylko, w którym momencie człowiek zaczyna być zgorzkniały (bo dawniej było lepiej) i zamknięty na nowe...

    OdpowiedzUsuń