Kilka razy dziennie odpowiadam "nie, jeszcze nie". Cały czas czekam, aż Maciuś zdecyduje się przyjść na świat. Teoretycznie powinno nastąpić to dziś. Niestety chyba mu się nie spieszy. I bardzo się dziwię, bo mamy dziś cudowny jesienny dzień. Tak, tak, jestem już po wizycie w szpitalu na KTG, po 3-kilometrowym spacerze, wstąpiłam na moment do pustego kościoła i zdążyłam już poczytać w słońcu na ławce książkę...
Za dobrze mi? Być może. Muszę jednak o czymś wspomnieć - do niedawna zdarzało się marzyć o emeryturze (jak o czasie spokoju i radości, jak o nagrodzie za ciężkie lata pracy). Ale teraz mi przeszło! Może dlatego, że zrozumiałam, ile satysfakcji daje praca, może dlatego, że siedzenie w domu to niewdzięczne zajęcie, a może za dokładnie przyglądam się ostatnio starości. Pewne jest jedno - nagrodą jest dane nam TU i TERAZ. I właśnie teraz jest czas na spokój i radość.
"nagrodą jest dane nam TU i TERAZ" - święte słowa! i chyba zaraz powieszę je nad... biurkiem? łóżkiem? Może na lodówce - tam zaglądam najczęściej ;))
OdpowiedzUsuń