26 lut 2013

Pogodny bezmiar nieskończoności...


Dziś zdjęcie na przekór. W rzeczywistości jest brzydko, szaro i ponuro. Jeśli potrwa to dłużej, depresja dopadnie nas wszystkich . Aby złapać oddech,  pojechałam tydzień temu do rodziców.  Chciałam znaleźć słońce i spokój małego miasteczka. Słońca nie było. Świat znany z dzieciństwa skurczył się i poszarzał. Ale ciepło w ludziach jakby wyraźniejsze. "Pogodny bezmiar nieskończoności" dopadł mnie tylko raz, gdy przysłuchiwałam się rozmowie mamy i jej przyjaciółki. O przemijaniu, życiu i szczęściu. Dwie kobiety w okolicach szóstej dekady życia...

Wróciłam. Przypomniałam sobie znowu, że bezsensu jest tęsknić za tym, co daleko.Trwa nasz czas:

Dobrze jest nie mieć za złe swoim czasom.
Dobrze jest żyć w zgodzie z pomysłem Najwyższego.
Nie myli się zapewne w przydziale współrzędnych
i epoki najwłaściwszej (...)

/J.Szymik, "Koncert Tiny Turner w Amsterdamie, na styku tysiąclecia"/

2 komentarze:

  1. Wczoraj widziałam słońce. Pewnie niedługo zawita do nas na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I znów miałaś rację!!! Dziś był cudowny dzień. Godzinny spacer z wózkiem. Czułam ciepło słońca na twarzy. Wreszcie.

    OdpowiedzUsuń