Zamiast pisać o tym, jak mijają pierwsze dni z teściową, napiszę o zbożu. I o chlebie. Łany pszenicy dobrze pamiętam z dzieciństwa. Żniwa przy użyciu kosy, snopki, a potem młockę.
Zawsze przemawiała do mnie metafora ziarna, które musi obumrzeć, aby wydać plon. Tylko jakoś zapomniałam, że nie wystarczy być dojrzałym, smukłym kłosem pełnym ziaren pszenicy. Zapomniałam, że potem czeka nas uderzanie cepami (ok, tak było dawniej, no więc kombajn), a potem żarna, a potem piec... Dopiero wtedy ziarno staje się CHLEBEM.
Zamiast narzekać, że "skurczyła mi się przestrzeń" w mieszkaniu, że skończył się spokój i harmonia, powinnam przeczytać pewien fragment....
"Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz." (J 21, 15-19)
Ps.1.Obraz pochodzi z kazań ks.Pawlukiewicza, których ostatnio słucham na youtube.
Ps.2.Przyznaję się, wcale nie jestem taka dzielna, ponarzekałam ponad miarę... Wysłuchały mnie dwie cudowne kobiety, też mamy. Dziękuję!!!
Ps.3. Zdjęcie z Ołomuńca.
Syr 39,16-21
OdpowiedzUsuń:*
PS. Azyl po przekątnej Krakowa czeka z kawą... ;)
Dziękuję! Nie zdziw się, jak kiedyś stanę na progu...
UsuńBardzo, bardzo madre! Bede pamietac kiedy moja tesciowa zamieszka z nami tutaj w jesieni. Czlowiek odsuwa te mysli o starosci, ale pamietam ze pewna, bardzo madra, cudowna starsz
OdpowiedzUsuń(bardzo starsza bo prawie 90-letnia kobieta) powiedziala mi ze na taka spokojna starosc zaczyna sie pracowac w mlodosci. Czesto teraz o tym mysle.
Coś w tym jest. Myślę, że na wiele rzeczy mamy wpływ, na wiele musimy zapracować. Właściwie wszystko, co wartościowe i dobre wymaga wysiłku.
Usuńteściowe to też ludzie ;)
OdpowiedzUsuńps. jeśli tylko kiedykolwiek przyjdzie Ci ochota na narzekanie to wyżyj się w mailu - moja skrzynka wiele przyjmie :)
Kinia, jeszcze raz dziękuję za ten wspólny czas. A do teściowej się powoli przyzwyczajam. Taki ma sposób bycia i tyle. Za to serce złote.
UsuńByłam na tym kazaniu ks. Pawlukiewicza w Dniu Zakochanych. Z każdym rokiem coraz bardziej rozumiem tę metaforę /córeczki 3 i 9 lat/. Ziarno, które nie zostało ścięte zgnije na polu przykryte śniegiem. Szkoda, że zapominają o tym kobiety, które latami bronią się przed macierzyństwem, by potem latami walczyć by jednak zostać matką albo co gorsza nigdy do tego nie dojrzeją...Już lepiej dostać cepem w porę by się obudzić i zacząć wreszcie żyć także dla innych...
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Ale wiem też, że to delikatny temat. Każdy ma swoją drogę.
UsuńPs.Dziś w dyskusji na podobne tematy usłyszałam, że każdego chcę wrobić w macierzyństwo...