6 lip 2015
On kroi koralowce w poszukiwaniu pasożytów, a ja mam bilet do Londynu...
Lato na całego. Maciek wrócił do zdrowia. Mnóstwo słońca. Borówki, maliny i ogórki małosolne. Słoiki z tegorocznym dżemem truskawkowym już dawno w piwnicy. Lekkie rozprężenie w pracy (po miesięcznej przerwie gładko wskoczyłam w skórę pracownika). Balkon wieczorami cudownie pachnie.
Walczymy z odwiecznym bałaganem. Staramy się spotykać z ludźmi. Robimy mnóstwo kilometrów. Próbujemy wypracować wspólną wersję modelu wychowawczego. Byliśmy w Muzeum Przyrodniczym, na polsko-żydowsko-włosko-amerykańskim weselu i na pierwszych dziecięcych organizowanych urodzinach.
Po latach przerwy wsiadłam na rower. Biegam. Wiem coraz więcej o pszczołach. Zaplanowaliśmy wszystkie lipcowe weekendy. Każdy ma swoje małe własne poletko zainteresowań. D. kroi koralowce w poszukiwaniu pasożytów, a ja mam bilet do Londynu...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Sielankowo. Można pomyśleć, że życie składa się tylko z takich drobnych, dobrych chwil... :)
OdpowiedzUsuńŚciskam!
/pyza
Niestety się nie składa... Czasem są po prostu takie dni, gdy człowiek widzi wszystko w jasnych barwach. A potem przychodzi taki dzień jak dziś i nic nie jest na swoim miejscu. Chyba powoli się z tym oswajam. I staram się nie poddawać, gdy jest po prostu źle. Bo zwykle to mija.... Jak wszystko.
UsuńTęsknię za wieściami od Was (gdzieś mi migają tylko Wasze piękne koty!).
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBrzmi jak lato w kalendarzu i sercu. U nas też przeplatają się dobre i te gorsze dni. Dni, kiedy wszystko wydaje się być idealne i takie, kiedy mam ochotę zabrać Męża, zeberki, parę drobiazgów i wyjechać w Bieszczady. :-) Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńOj, mnie myśli o porzuceniu Krakowa nachodzą dość często. Bo smog, bo za szybkie tempo życia, bo za dużo miasta, a za mało natury....
UsuńU mnie za dlugo bylo tylko zle. Mam juz dosyc zlych chwil w domu, pracy, nawet wiesci z Polski co rusz tylko o czyjejs chorobie albo smierci (ostatni z wczorajszego wieczora).
OdpowiedzUsuńStad u mnie ta cisza. Jakos nawet zebranie sie na napisanie maila chwilowo mnie przerasta.
Na szczescie jutro zaczynam akcje pakowanie, potem ostatnie 3nocki w pracy a potem w czwartek o 19.05 bede w Krakowie. I to cale trzy tygodnie! Znajde jakas dziuple i nawet najgorsza zla/smutna/denerwujaca wiadomosc mnie tam nie znajdzie ;)
Sciskam!
kinia
ps. Z dziupli wyjde na spotkanie z Kamila i Toba jak tylko znajdziecie dla mnie chwilke :)
Kinia...mam tyle na napisania, że zamiast to zrobić w tym komentarzu, zabieram się za maila:-)
Usuń