Dziennikarka:
"Dlatego pytam, czy to w porządku, że mamy z jednej strony bajecznie bogatych prezesów, z drugiej zaś grupy tzw. biednych pracujących. Co siódmy Polak pracuje, ale żyje w ubóstwie."
Ks. Jacek Stryczek:
"Ale to zależy tylko od
niego. Nikt nie jest skazany na to miejsce pracy, w którym jest, a
jeżeli czuje, że jest skazany na nie, to znaczy, że się zagubił, stał
się niewolnikiem sytuacji, z której nie potrafi znaleźć wyjścia.
Jeżeli w jego branży nie
ma więcej pracy, powinien się przekwalifikować, stopniowo budować swoje
kompetencje, żeby z czasem migrować na rynku pracy. A u nas w ramach
właśnie tego katomarksizmu jest takie myślenie, że jeśli mi jako
pracownikowi jest źle, to winni są wszyscy wokoło tylko nie ja sam. Jak
ci jest źle, to zmień pracę. Jeśli twój zawód jest słabo płatny, to
naucz się tego, w którym płacą więcej. Wszystko zależy od człowieka, a
nie od systemu. Nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwość społeczna."
I dalej, ksiądz Stryczek:
"Pracownik nie powinien zastanawiać się, kto zapewni mu lepszy los, tylko
jak on sam może sobie wykreować lepszy los. Jeżeli mówię, że są lepsi i
gorsi pracownicy, to dlatego, że uważam, że człowiek może sam wykreować
swoją wartość na rynku pracy i wejść do grupy tych lepszych, bardziej
pożądanych na rynku."
A teraz oddajmy głos Siostrze Małgorzacie Chmielewskiej (czyli przeskoczmy do zupełnie innego wywiadu).
S. Małgorzata Chmielewska:
"Ktoś, komu się w życiu udało i urodził się w lepszym momencie, w lepszej
rodzinie, z lepszymi zdolnościami albo dzięki swojej pracowitości
dorobił się pieniędzy, musi wiedzieć, że one nie są jego własnością.
(...)
Świat według Ewangelii jest światem wartości odwrotnych do wartości tego
świata. Jezus mówi o tym bardzo wyraźnie. Stąd ci, którzy mają się
lepiej, mają też zobowiązania w stosunku do tych, którzy mają się
gorzej. Po prostu."
Oboje zgadzają się w jednej kwestii - to, jak prywatne firmy nagradzają swoich pracowników, to ich sprawa.
S. Małgorzata:
"Nie obchodzi mnie, kiedy korporacja płaci swoim pracownikom 300 tysięcy
miesięcznie. To ich sprawa. Ale co innego, jeśli pieniądze z budżetu -
czyli nasz wspólny tort - są dzielone niesprawiedliwie."
Ks. Stryczek:
"Ja uważam, że pensja menadżera powinna być skorelowana z wynikami firmy.
Jeżeli ktoś jest dobrym prezesem, to niech zarabia godnie. Rozliczajmy
tego prezesa z tego, co za te pieniądze zrobił, a nie ile ma. Jeśli to
się naprawdę opłaca, to niech sobie tyle zarabia, ale jeżeli nie, to
należy go zwolnić."
(...)
Czytając wywiad z Księdzem Stryczkiem trochę się buntuje. Jego ton przypomina mi mowy inspirujące ze szkoleń typu TEDx - wszystko możesz, wszystko zależy od ciebie. A o problemach pokoleniach "możesz wszystko" już kiedyś pisałam... Czytając Siostrę Małgorzatę czuję się odpowiedzialna za świat. Stryczek mówi, jest sens w tym, żeby walczyć i wygrać swoje życie.Siostra Małgorzata mówi, jest sens, żeby pomóc komuś walczyć i wygrać jego życie. I oboje mają rację.
Być może wcale nie trzeba stawiać ich w opozycji. Przecież są po tej samej stronie. Właściwie tę dwójkę podałabym jako wzór, - potrafią pomagać ludziom i naprawdę zmieniają świat. Coś jednak nie daje mi spokoju...
Jeśli ktoś chciałby podyskutować ze mną na ten temat, byłabym wdzięczna...
Znamienne, na jakich portalach ukazały się obydwa wywiady... Chętnie podyskutuję, mam nadzieję, że znajdzie się dogodny na to czas :)
OdpowiedzUsuńJa też chętnie podyskutuję. I dodałabym jeszcze perspektywę Kamili Rowińskiej :*
OdpowiedzUsuń