Trochę czytam. Smakuję słowa. Niektóre fragmenty otwierają się we mnie furtki prowadzące do świata zapomnianego. Głęboko uśpione wspomnienia. Świat naszego dzieciństwa. Cytaty te wracają do mnie o trzeciej w nocy, gdy karmię małego, a w głowie zaczynam snuć swoje dawne historie... To coś, czego nie znałam. Odkąd karmię piersią rozpoczęłam nocne wędrówki po świecie, który przeminął. Moje własne traktaty o łuskaniu fasoli.
Oto klucz, który otworzył ostatnio "furtkę":
Kiedy świat był jeszcze bardzo młody, w miastach stiukowo-złocony, na wsiach ciężki od zapachu leżących w trawie owoców i krowiego nawozu, ludzie byli mniejsi. Może nie mieli sie po co wspinać i rzadziej niż dziś stawali na palcach, może jedi, nie stosując się do mądrych zasad żywienia, i nie rozrastali się w innycm kierunku, a może po prostu nie zależalo im na byciu wyższymi, bo wszystko, czego im było trzeba, znajdowali w bliskości ziemi.

"Lalę" Dehnela czytam co najmniej raz w roku :) Słowo za każdym razem smakuje inaczej, a historie przeżywane są z innej perspektywy.
OdpowiedzUsuńNocne wędrówki są dobre, jeśli prowadzą do celu.
A ja nie wiem, czy ją skończę, bo kolejne książki czekają, a termin oddania do biblioteki się zbliża...
UsuńPs. Celu nocnych wędrówek jeszcze nie znam..
Moje nocne wędrówki zwykle kończą się genialnymi pomysłami, po których do rana nie zostaje nic poza uczuciem lepkości w umyśle..... :)
UsuńKsiążka... cóż. Zakończenie jest mniej malownicze od pierwszych rozdziałów :)
Genialnie to ujełaś!! W środku nocy człowiek myśli "to jest to!", a rano pozostaje uczucie lepkości... Tylko dawniej zdarzało się to rzadko, a teraz? Karmię w środku nocy, w okolicach pierwszej i czwartej, każda sesja po pół godziny... Istne maratony myślowe (no.. czasem trucht po facebooku). A potem tylko lepkość.
Usuńa ja jeszcze tego nie czytałam ale jak obie polecacie to sobie spróbuję gdzieś poszukać :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie wiem, co myśleć o tej książce, bo nie dane mi było skończyć jeszcze. Ale ten cytowany fragment do mnie dotarł.
Usuń